Czy wysoka inflacja zostanie z nami na dłużej?

Gospodarka
Listopadowy „Raport o inflacji” NBP, podobnie jak dwa poprzednie w 2024 r., przynosi niższą projekcję wzrostu PKB w I kwartale 2025 r. Ma on wynieść 3,3 proc. (w lipcu spodziewano się wzrostu o 4,3 proc, a w marcu nawet o 5 proc.). Przyczyny to kondycja gospodarki niemieckiej, niższa konsumpcja w Polsce i niższe inwestycje.

W całym 2025 r. wzrost PKB ma wynieść 3,4 proc. (jeszcze w lipcu spodziewano się 3,8 proc.). Nawet w 2026 r. nie uda się osiągnąć 3 proc. wzrostu – ma być 2,8 proc. (w lipcu zakładano 3,1 proc.). Mniej zmienia się inflacja CPI – 5,6 proc. w 2025 r. według ścieżki bazowej projekcji zakładającej odmrożenie cen energii (w lipcu zakładano 5,2 proc.) oraz bez zmian 2,7 proc. w całym 2026 r. 2,5 proc. cel inflacyjny osiągamy w III kwartale 2026 r. Jest to więc edycja „Raportu o inflacji”, w której na pierwszy plan wysuwa się wzrost PKB.

„W 2024 r. mamy wysoką dynamikę wynagrodzeń, mamy działania fiskalne podbijające wzrost gospodarczy. W 2025 r. spodziewamy się napływu funduszy unijnych, który też będzie działał w kierunku wyższego wzrostu i realizacji Krajowego Planu Odbudowy. Czynniki, które hamują nam wzrost gospodarczy, to oczywiście ograniczona skala ożywienia w otoczeniu gospodarczym Polski, zwłaszcza w gospodarce niemieckiej, a także polityka pieniężna, gdzie mamy relatywnie wysoką realną stopę procentową (…) No i podwyższona stopa oszczędności, przynajmniej w stosunku do okresu przedcovidowego” – wymieniał dr hab. Jacek Kotłowski, dyrektor Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP podczas prezentacji listopadowego raportu.

Gorzej w Niemczech, gorzej w Polsce

Analitycy NBP zakładają 0 proc. wzrostu gospodarki niemieckiej w 2024 r. i 0,9 proc. w 2025 r. Dla całej strefy euro ma to być odpowiednio 0,7 proc. w 2024 r. i 1,2 proc. w 2025 r. Stagnacja, szczególnie u naszego zachodniego sąsiada, jest sporym wyzwaniem dla eksporterów, ale nie tylko. Gdybyśmy nagle zerwali wszystkie stosunki handlowe z Niemcami nasz PKB spadłby o 10 proc. (6,8 proc. polskiej wartości dodanej jest absorbowanej przez popyt finalny w Niemczech, a prawie 3 proc. przez niemiecki eksport).

„Spada nasz eksport praktycznie we wszystkich kategoriach. I dobra konsumpcyjne, dobra pośrednie, co jest związane z załamaniem w handlu światowym, ale też dobra inwestycyjne – to ten niski popyt inwestycyjny w Niemczech. (…) Jeśli chodzi o kierunki geograficzne, to w sierpniu, nasz eksport spadł o 8,2 proc., z tego wkład Niemiec do tego spadku to dokładnie połowa, czyli 4,1 pkt. proc. Widać wyraźnie, że gospodarka niemiecka tak jak wspierała wzrost w polskiej gospodarce przez wiele lat, tak dzisiaj działa w kierunku niższego wzrostu” – oceniał Jacek Kotłowski.

Nasze towary gorzej sprzedają się za Odrą, ale i polski konsument nie jest zbyt aktywny (biorąc pod uwagę prawie 8 proc. wzrost dochodu do dyspozycji w 2024 r.).

„Spodziewamy się, że w 2025 r. dynamika konsumpcji będzie niższa jeszcze niż 2024 r., co będzie związane z niższym wzrostem dochodu do dyspozycji, ale również ze słabszymi nastrojami konsumentów. (…) Widzimy też w danych o sprzedaży detalicznej, że wzrost konsumpcji jest bardzo umiarkowany i skupiony przede wszystkim na konsumpcji usług, na które zawsze trudniej redukuje się popyt” – oceniał dyrektor DABE NBP.

Relatywnie niska jest też dynamika inwestycji dużych przedsiębiorstw. Lepiej wypadają małe i średnie firmy, oraz inwestycje publiczne.

„W całym horyzoncie projekcji poziom inwestycji sektora finansów publicznych będą podwyższać wysokie wydatki na zakupy sprzętu wojskowego. Odbudowie nakładów inwestycyjnych przedsiębiorstw sprzyja natomiast konieczność zwiększania zasobu kapitału wytwórczego, wynikająca z obniżonej w trakcie pandemii stopy inwestycji, niski stopień automatyzacji i robotyzacji polskiego przemysłu oraz rosnące koszty pracy” – możemy przeczytać w samym „Raporcie o inflacji”.

Podwyższone ścieżki inflacji

Projekcja NBP jest wariantowa jeśli chodzi o ścieżki inflacji. I znowu, tak jak w marcu, chodzi o założenia dotyczące tarcz antyinflacyjnych. Scenariusz bazowy to odmrożenie cen energii elektrycznej od stycznia 2025 r. i wtedy w I kwartale 2025 r. odczyt inflacji CPI jest na poziomie 6,6 proc. Wypowiedzi płynące z rządu pozwalają jednak przypuszczać, że w jakiejś części tarcze antyinflacyjne zostaną przedłużone. Stąd drugi wariant ścieżki inflacji – przy całkowitym zamrożeniu cen energii inflacja CPI w I kwartale 2025 r. wyniesie 5,3 proc. W kolejnym 2026 r. inflacja ma być niemal identyczna w obu wariantach i wynieść odpowiednio 2,7 proc. i 2,8 proc.

„W 2024 r. ta ścieżka inflacji jest podwyższona, w 2025 r. również, co jest związane z działaniami regulacyjnymi, czyli z uwolnieniem cen energii od lipca 2024 roku. To nam podbiło inflację o mniej więcej 1,2-1,3 pkt. proc. Dodatkowo mieliśmy niekorzystne warunki pogodowe na wiosnę, a to podbiło ścieżkę cen owoców i warzyw. No i efekty bazy związane z tym, że w 2023 r. roku mieliśmy wojnę cenową pomiędzy głównymi sieciami dyskontów, dziś skala tej rywalizacji jest nieco słabsza i działa w kierunku wyższej ścieżki cen żywności. Dodatkowo doszły nam jeszcze efekty bazy na inflacji bazowej związane z poszerzeniem listy osób uprawnionych do otrzymywania darmowych leków we wrześniu 2023 r.” – wymieniał dyrektor DABE NBP.

W 2025 r. zapowiada się jednak powrót do trendu dezinflacji. Stopniowo ma obniżać się dynamika kosztów pracy, presja popytowa pozostanie niska, nie zaimportujemy też inflacji z zewnętrz bo nie widać jej w otoczeniu naszej gospodarki. W 2026 r. dojdą efekty bazy ze strony regulowanych teraz cen energii. W efekcie w 2026 r. wskaźnik inflacji CPI powróci do przedziału odchyleń od celu inflacyjnego NBP (2,5 proc. +/- 1 pkt. proc.), a w drugiej połowie 2026 r. może być dokładnie w celu.

„W horyzoncie projekcji uważamy, że jest większe prawdopodobieństwo ukształtowania się inflacji CPI poniżej tej ścieżki centralnej, czyli tej zakładającej odmrożenie cen energii, co jest w dużym stopniu związane z tym, że jest niezerowe prawdopodobieństwo utrzymania zamrożenia tych cen energii częściowego bądź pełnego. To jest to, co nam rzutuje na to większe prawdopodobieństwo inflacji poniżej. Natomiast jeśli chodzi o PKB, to te ryzyka mniej więcej symetrycznie się rozkładają” – podsumował dr hab. Jacek Kotłowski.

Źródło: Obserwator Finansowy
Obserwator Finansowy
Powiązane tagi: Inflacja